Warszawa jest w rozkwicie - na każdym kroku widać i czuć, że ta wiosna jest dla tego miasta przełomowa. Wiadomo, że ten rozkwit nie każdemu będzie się podobał, ale ja myślę, że to dobrze, że ożywa Wisła, że ludzie coraz częściej chodzą na spacery, więcej jeżdżą na rowerach, demonstrują, biegają, zakładają wielkie przeciwsłoneczne okulary i kolorowe ciuchy. I kiedy tak sobie jeżdżę po moim przeżywającym rozkwit mieście, nie wiedzieć czemu, najczęściej nucę sobie ten oto utwór:
Wreszcie trochę ciepłych słów a'propos zmian na dobre. Z kim nie gadam to każdy narzeka i marudzi, że wszystko do dupy... Po za tym zawsze można wziąć dupę w troki i zrobić coś np. zalepić dziurę w jezdni lub zagrać piosenkę na ulicy żeby było milej. A nie w kółko pierdolić, że źle. Liczyć na polityków nie ma co. Ludzie budują a nie stado przy żłobie. Nic się nie dzieję od razu. Zamiast marudzić zrób coś i na pewno będzie lepiej.
OdpowiedzUsuń